Niemcy i Rosja po I WŚ miały zbieżne interesy. Do traktatu wersalskiego Sowietów w ogóle nie dopuszczono, ponieważ ich nie uznawano, a zresztą i tak już w 1918 podpisali pokój brzeski. Niemcy z kolei byliby całkiem zadowoleni, gdyby pozwolono im w nim nie uczestniczyć. Oba państwa straciły terytorialnie, Niemcy zmuszono do reparacji i odebrano im wojsko(!) . Tymczasem strefa nibypaństw czyli „kordon sanitarny” rósł w siłę, ba! Polska pozwoliła sobie nawet na spuszczenie lania Sowietom w 1920 r.
Trudno byłoby się spodziewać, że nie dostrzegą wspólnoty interesów, dużo szerszej od wzmiankowanej, ale mnie akurat o Polskę chodzi. Rapallo było oczywiste, nie było kwestią „czy”, a jedynie „kiedy” i „jak”.
Między 1922 a 2013 rokiem (tak, tak, 16 kwietnia będzie 91. rocznica, a znając przywiązanie niektórych do dat i numerów, ciekaw jestem, jak uczczą 100. jubileusz) doszło jeszcze do znanych porachunków między gangsterami, najpierw idywidualnie, a potem jeszcze w szerszym kontekście, kiedy to w interesie szerokiego światowego uspokajania sytuacji postanowiono nie wspominać więcej, że Sowiety to też członek bandy, która rozpętała II Wojnę Światową, a podkreślać jej poniekąd pozytywną w niej rolę. A ponieważ nie mogło trwać utrzymywanie iluzji, doszło do Zimnej Wojny i przeciągnięcia Niemiec (zachodnich, ale z aspiracjami do całości) na stronę ich wczorajszego wroga.
Pamiętajmy jednak, że nawet podczas bitwy pod Stalingradem, gdy jeden bandzior mógł na dobre pokonać drugiego, nie zaprzestali oni współpracy w zwalczaniu niepodległej Polski, NKWD i Gestapo działały u nas ręka w rękę, oczywiście podpisawszy przedtem
stosowną umowę.
No i pamiętajmy, że od czasu zjednoczenia Niemcy mają własne aspiracje (wcześniej ukrywane), bynajmniej nie do końca zbieżne z amerykańskimi czy natowskimi, i roją sobie ich realizację w Unii Eurazjatyckiej.
I znowu muszę napisać, że to oczywiste. Jak by bowiem nie wyglądały porozumienia o współpracy, układy pokojowe czy kapitalacyjne między gangsterami, w każdej konstelacji pojawia się likwidacja polskiego państwa i pacyfikacja tubylczej ludności. Nie chcę się zagłębiać w szczegóły, bo większość czytelników nie ma ochoty czytać dłuższych notek, wspomnę dwa hasła, z których jedno może wymagać zajrzenia do podstawy wiedzy rezydenta RP, wikipedii: operacja Tannenberg i Katyń (gdzie podobno również byli obecni obaj gangsterzy!).
Jak więc wyglądały cele II WŚ? Pamiętajmy, że do wojny z Sowietami miało wcale nie dojść, zostali zaatakowani zdradziecko i niespodziewanie. Lebensraum został podzielony na zasadzie umowy podobnej do wcześniejszej, rozbiorowej, w Pakcie Ribbentrop-Mołotow, będącym w zasadzie logiczną konsekwencją po-rapallskiej współpracy wojskowej. Układ o nieagresji dawał wprawdzie III. Rzeszy także różne inne nmożliwości, ale – jak powiedziałem – mnie interesuje Polska. (I choć mógłbym w związku z tym pozostałą część Europy na razie pominąć, to wspomnę, że moim zdaniem projekt pokojowego podboju zwany Unią Europejską również w tej pozostałej części pozwolił na osiągnięcie celów II Wojny Światowej.)
A więc – Polska. Miała się stać zdobyczą terytorialną (dwóch światowych gangsterów), rezerwuarem taniej, niewolniczej siły roboczej dla Niemiec (w przypadku Rosji cała siła robocza była wszędzie niewolnicza), surowców naturalnych, w które Polska jest niezwykle zasobna, wbrew bezczelnym kłamstwom lokalnych funkcjonariuszy okupacyjnych, mieniących Rzeczpospolitą brzydką panną bez posagu, a w dłuższej perspektywie – integralną częścią (tysiącletniej – haha!) Rzeszy, po likwidacji tubylców. W tej ostatniej kwestii Rosja działała nawet jeszcze intensywniej, ale oni mieli gdzie zsyłać.
Dzisiejsza sytuacja pokojowego podboju cechuje się wprawdzie odmiennością w zakresie środków, natomiast cele są tożsame, w końcu odwracając bonmot Clausewitza, polityka to kontynuacja wojny za pomocą innych środków. I środki są pomiędzy sytuacją wojenną a tzw. pokojową na tyle odmienne, że niektórym odbiera to obraz całości działań, choć przecież minimum uczciwości w obserwacji każe dostrzec tożsamość misji przyjętej przez obu gangsterów, zwłaszcza od zjednoczenia Niemiec.
Dziś to nie Tygrysy/Leopardy, a euro, banki i narzucane z centrali regulacje prawne gwarantują przejmowanie własności wkordonie sanitarnym i rzeczonej pozostałej części Europy (z pewnymi przesunięciami w sojuszach). Do pracy w Rzeszy też nie trzeba już nikogo bergmannami przymuszać; tubylcy sami się pchają; wystarczyło ich zmotywować nędzą. Zmotywowanie to skutkuje, co prawda, także skierowaniem strumienia niewolników do innych regionów Europy, ale przecież zważywszy na dłuższą perspektywę strategiczną, nie stanowi to żadnej różnicy.
W POlsce, podobnie jak na przykład w Grecji, już prawie nic do tubylców nie należy, czy więc niewolnik zostanie czy wyjedzie na roboty do Reichu, to i tak będzie pracował za miskę zupy na chwałę Tysiącletniej Unii.
Likwidacja populacji przebiega w sposób planowy i odnosi sukces, Polska ma jeden z najniższych wskaźników dzietności na świecie. Przypomnijmy, że „prawo do aborcji na życzenie” na naszych ziemiach to również osiągnięcie z czasów Adolfa, dzisiejsze POstępaki nie wymyśliły tu nic nowego.
Pozostali, zgodnie z planem Hitlera, a następnie Hall/Kudryckiej, mają docierać co najwyżej do kwalifikacji typu czytać-pisać-liczyć do 100-zdobyć prawo jazdy. Możemy to nawet tytułować licencjatem, ale istota wykształceństwa (MWzDM) pozostaje właśnie taka.
I na roboty, do Rzeszy.
Konsekwentna redukcja własności w ręku Polaków, w szczególności – narodowej własności zakumulowanej, usuwanie wszelkiego oparcia polskiej tożsamości (jak na przykład historia) i norm moralnych (chyba że w wariancie TP albo TW Filozof czy też pt. Palikota). Najlepszy niewolnik to taki, który wstydzi się, że nie jest z rasy panów, który wstydzi się, że jest Polakiem i gardzi wszystkim, co polskie.
Dlaczego właściwie piszę, że cele są „prawie” zrealizowane?
Bo jeszcze żyją tacy, co pamiętają, że nie urodzili się z łańcuchem u szyi. Jeszcze nie wszystkim myśl o wolności została odebrana jak babci dowód.
Ale przy konsekwentnej realizacji powyższej polityki na stulecie układu z Rapallo nie powinno już być problemu.
Może 16 kwietnia 2022 roku to dobra okazja do powtórzenia defilady w Brześciu?