Bardzo mnie dziwi kolejne wzwiedzenie różnych człowiekówrozumnychnapewnympoziomie w związku z prostym stwierdzeniem przez Antoniego Macierewicza faktu, że istnieją świadectwa, iż trzy osoby przeżyły katastrofę.
Podnoszą się bowiem – jak zwykle – postaci, które przyjmowały bez mrugnięcia okiem kolejne brednie głoszone czy to przez państwo rosyjskie (przez jego oficjalnych przedstawicieli), czy to przez państwo polskie (przez jego oficjalnych przedstawicieli). Z tym, że akurat owe brednie były policzkiem dla obozu patriotycznego Polski, tak osób poległych w Zamachu, jak i pozostałych przy życiu. Cztery podejścia, naciski, generał Błasik w kokpicie... (gdzie ten kokpit, BTW?)
Twierdzenie tych samych osób – ministra Szojgu – o przeżyciu trzech osób traci natomiast walor kanoniczny, kiedy powtarza je poseł Macierewicz?!
Dziwne, naprawdę dziwne, bo przecież nawet gdyby Szojgu utracił dla prosowieckiej ferajny wiarygodność, to przecież nie on jedyny, reprezentując Rosję, twierdził to samo.
Ja wiem: Nikt nie mógł przeżyć, bo gdzie byłyby te osoby? Ojczyzna Światowego Proletariatu (pod aktualnym pseudonimem) nie uczyniłaby im bowiem (bądźmy rozsądni!) nic złego, wydałaby ich rodzinom.
A sprawcami Katynia I byli Niemcy?
Przynajmniej długo głosiliście w swoim obozie tę brednię głoszoną czy to przez państwo rosyjskie (przez jego oficjalnych przedstawicieli), czy to przez ówczesne parapaństwo polskie (przez jego oficjalnych przedstawicieli).